niedziela, 15 grudnia 2013

oh cudowna samotności!

Kocham moją samotność. Podoba mi się to, że gdy śpię nikt nie zabiera mi kołdry, że na moim cudownym łóżku kładę się w samym środku patrząc w górę, na okno dachowe przykryte cienką warstwą śniegu.
W sobotni ranek robię kawę sama dla siebie i już nikt nie zabiera mi miski z jedzeniem z rąk.
Sporo maluję............................................................................................................................
Te kilka wcześniejszych zdań pisałam te dwa tygodnie temu, jeszcze nie znając pewnego wariata, nie znając samej siebie, nie rozumiejąc własnych potrzeb.
Lubię być sama, rzeczywiście lubię, ale uczę się, że można być samym z kimś. Powoli, bardzo powoli się poznawać, ucząc się swoich pasji, szanować wybory, czekać, czekać i jeszcze raz czekać.
Robić mnóstwo rzeczy razem, ale żyjąc osobno.
Coś takiego kazali zrobić w jakimś z dziwnych pisemek. Zrobiłam. Jedno kółko to ja, drugie to mój partner, to co jest czerwone jest wspólne, reszta jest cudownie samotna. I czegoś takiego będę szukać.


Czy to sprawia, że jestem małpą bez serca, która nie docenia kochającego chłopaka?

***

- Bardzo chcę do Ciebie przyjechać - ledwo wymamrotałam do telefonu czując się naprawdę bardzo źle. Wzbierała się we mnie jakaś nieokiełznana fala, w głowie wirowało, nogi odmawiały posłuszeństwa, a resztki rozumu rozkazywały przesuwać się do przodu, jak najbliżej w stronę toalety.
- Źle się czuję. Oddzwonię - rzuciłam szybko chwilowo odzyskując kontrolę nad własnym ciałem i kiwając głową, udając, że jest ok pognałam do łazienki.
Nienawidzę wymiotować. Nienawidzę tego stanu, tego czystego pijaństwa, odymionego tytoniem, zieleniną Holandii. Bardzo chciałam przestać, ale gdy już zdołałam związać włosy czułam jak biedna toaleta ogląda co takiego jadłam przez cały dzień. Nawet nie będę kłamać, że więcej nie będę pić, ale mniej to chyba dobry pomysł. Nie do końca pamiętam co robiłam do tej 4 nad ranem, kiedy to mój żołądek zrobił strajk.
Byłam w klubie z dziewczynami.
Miałam na sobie sukienkę Kuby, jak najciaśniej spiętą w talii, rajstopy z przezroczystym wzorkiem panterki zaczynającym się w 1/4 uda bawiąc się w udawane pończochy, skórzana kamizelka, cudowne botki z "ombre" obcasem...wystające, gołe ramiona, pokryte tatuażami wyglądającymi jak stempelki.
Nie umiem się do nich przyzwyczaić. W tak szybkim czasie przybyło mi tyle tatuaży...patrzę na własne ramiona, robię coś i nagle widzę kilka pasków w kolorach rasta na małym palcu.
Krzyżuję ręce na piersiach przed lustrem i obserwuję przekręcającą się kotwicę, strzałkę, róże niczym żywe pnące się u góry ramienia.
Wyglądałam ślicznie. ON też tak powiedział. Kusiłam? uśmiechając się do NIEGO, przytulając, poznając JEGO znajomych. Bez zobowiązań. Ja jestem, ON też, ale tak cudownie osobno.
Tak spokojnie, tak bardzo bez żadnego stresu.
Cieszę się, że w tym jestem, że umiem to poczuć.
ON przesuwa delikatnie dłonią po moim ramieniu, głaszcze mnie po włosach, całuje w policzek - a ja czuję.
- Wyglądasz cudownie...bardzo chciałbym Cię pocałować - słyszę raz po raz, gdy jego oddech płynie po mojej szyi i mimo, że chcę jakoś nie potrafię.
Chcę zwolnić. Zwolnić tak bardzo jak tylko to jest możliwe.
Chcę czekać miesiącami na pierwszy pocałunek. Nie chcę u NIEGO nocować. Nie chcę poznawać JEGO rodziców.
Wolniej, wolniej, jeszcze wolniej.


***
Nie jestem gotowa na podsumowywanie tego roku...chyba wszyscy wiemy, że było ciężko :)
Ten rok był jedną, wielką rewolucją.
1. Koniec z Marsem, chociaż zamierzamy ratować naszą przyjaźń. Wciąż nie jestem tego pewna, ale chyba spróbuję. Jest mi ciężko patrząc na niego i jego nową "dziewczynę", ale lżej niż miesiąc temu. Z każdym dniem jest co raz lżej.
2. Miałam Rwl, miałam Gina, miałam przede wszystkim Kubę. Dużo się od niego nauczyłam. I dowiedziałam o sobie. Teraz znowu się z kimś spotykam. Ale już wiem jakich błędów unikać.
3. Mamy nowe mieszkanie, mam idealny, wspaniały pokój w którym aż chce się siedzieć.
4. Mój brat jest głupim nastolatkiem sikającym do butelek.
5. Mama chodzi na randki. W kabaretkach i cielistych szpilkach do małej czarnej, i chudnie na jakiejś super diecie.
6. Mam wspaniałych przyjaciół. Wciąż tych samych. O dziwo - nikt mnie nie porzucił.
7. Jestem świetna z malarstwa.=> 
8. Wciąż jestem świetna z malarstwa.
9. Boję się tego przyznać, bo pewnie coś się zjebie...ale....jestem szczęśliwa? :)
10. I jak na razie nieklasyfikowana z 3 przedmiotów. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz