środa, 25 grudnia 2013

Listy do S.

Chyba czas to wszystko sformułować, pozbierać się, zmienić fryzurę i ruszyć dalej.

Moje Drogie Słoneczko!

Przez 2 tygodnie z Tobą czułam więcej niż z kimkolwiek innym, przez resztę mojego jestestwa. Brutalne, delikatnie żałosne, ale jednak prawdziwe. Przy Tobie rosłam, byłam tą lepszą wersją mnie i przede wszystkim umiałam czuć - za co Ci bardzo serdecznie dziękuję, bowiem od dawien dawna nie zrobiłam czegoś dlatego, że po prostu chciałam.
Uwielbiałam patrzeć jak grasz na gitarze, trzymać Twoją dłoń w swojej, tańczyć tak jakby nie istniał nikt inny. Kochałam z Tobą palić. W wielu sprawach byłeś porównywalny do Marsa i może dlatego mnie tak bardzo ciągnęło, ale byłeś lepszy w jednym aspekcie : chciałeś mnie.
Chyba właśnie dlatego kompletnie nie umiem tego wszystkiego zrozumieć. Uwielbiałeś mnie, nie obyło się kilku minut bez wiadomości od Ciebie, bez nazwania mnie misiem, słoneczkiem, kochaniem.
Mimo głupich dwóch tygodni  chciałeś przedstawić mnie rodzicom, spędzić ze mną sylwestra i najlepiej resztę życia, by zaraz stwierdzić, że jestem jednak za młoda.
Może w jakiś sposób Cię przestraszyłam? Nie wiem.
Jedyne co na razie jestem w stanie powiedzieć to tyle, że nie będę Twoją koleżanką. Zawsze będę miała nadzieję, że sobie uprzytomnisz, że popełniasz błąd. Tym bardziej proszę, naprawdę proszę - nie wracaj do swojej ex. Zostawiłeś ją dla mnie. Proszę, proszę, proszę - nie wracaj do niej.
Nie chcę być przerwynikiem, który się nie udał, jakimś malutkim, nic nie znaczącym eksperymentem nagle przemienionym w koleżankę do palenia i tatuaży.
W związku z tym będzie lepiej dla mnie (bo ty na mnie nie patrzyłeś. zdecydowałeś, że nie pasuję do Twojego życiowego planu i po prostu mnie zostawiłeś nie pytając o mój, nie próbując ich ze sobą połączyć, dążyć do kompromisu. Więc ja też będę egoistką) - jeśli nie będziemy mieli kontaktu.
Nie chcę nic o Tobie słyszeć, nie chcę musieć na Ciebie patrzeć, czytać Twoich wiadomości w stylu "ejj...chcę byś była moją koleżanką". Bo to wszystko, nasze "koleżeństwo" jest po prostu śmieszne.
Jak można nagle przejść do normalnej wiadomości, potem jak nawet nie tydzień temu byłam misiem, kochaniem, jak ustalaliśmy jaki film obejrzymy wieczorem, na co pójdziemy do kina, gdzie na spacer, jak byliśmy naprawdę szczęśliwi? Chociaż racja. Najwyraźniej tylko ja byłam w tym wszystkim zadowolona.
Tylko dla mnie ten czas cokolwiek znaczył.
Więc chcę to skończyć i mimo, że bardzo tęsknię, marzę o tym byś wrócił, byś mnie znów przytulił, pocałował...nie chcę mieć z Tobą kontaktu innego niż klientka - tatuażysta.
Parę tatuaży i więcej się nie spotkamy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz